Archiwum 14 lutego 2018


lut 14 2018 Bariery
Komentarze (0)

Życie z chorobą psychiczną to ciągłe ogarniczenia. Mózg stawia bareiry, które wydają się nie do przejścia. Ja parę dni temu pokonałam jedną z barier. Poszłam na zabawę do klubu. Nie było to łatwe. Ubrać się z ciasne wdzianko, wyjść do ludzi, bawić się.

Dlaczego dla mnie trudnością było to, co wielu robi co tydzień?

Ubrać coś innego niż luźną bluzkę. Tak bardzo wstydzę się swojego ciała, że nienawidzę go pokazywać. Ostatnio kompleksy się nasiliły. Brzydzę się sobą. Toteż ubrać coś, co eksponuje moje ciało to ogromna trudność.

Wyjście do ludzi. To trochę wiąże się z tym, że wstydzę się swojego ciała. Ale wiąże się też z tym, że mam wrażenie, że nie pasuje do tego świata. Z trudem przychodzi mi nawiązywanie kontaktu z innymi. Brakuje mi pewności siebie. Wydaje mi się, że jestem bezwartościowa, niewarta uwagi. Nie mam pojęcia o czym mam rozmawiać.

Zabawa. Mój mózg utrudnia mi czerpanie przyjemności z czegokolwiek. A raczej "działa jak sobie chce". Różne czynności w różnych momentach mogą być przyjemne lub wręcz przeciwnie. Wszystko zależy od tego "jak zdecyduje mój mózg". To trudne do wytłumaczenia, ale mam wrażenie, że nie mam wpływu na to jak się czuję. Mogę próbować poprawiać sobie nastrój, ale w głównej mierze jest on niezależny ode mnie.

Nie żałuję tego nocnego wyjścia tylko dlatego, że teraz już wiem, że takie zabawy nie są dla mnie.

bolniefizyczny